Dziś jest 18 kwietnia 2024 (czwartek)










 w najnowszym numrze 




Europa przeciwko Loi Macron
dodano: 2016-06-15

Przez pół Europy 31 maja 2016 r. przeszła fala protestów przeciwko wchodzącej w życie 1 lipca 2016 r. ustawie Macrona, mającej doprowadzić do wyeliminowania zagranicznych przedsiębiorców z francuskiego rynku transportu drogowego.

Ostatni dzień maja był wyjątkowy. Tego dnia o tej samej godzinie w wielu europejskich stolicach rozpoczął się protest przewoźników drogowych, nie zgadzających się na łamanie przez Francję jednej z podstawowych zasad, jakimi kierowali się twórcy zjednoczonej Europy – swobodnego przepływu usług. Ustawa Macrona, nazwana tak od nazwiska jej pomysłodawcy, francuskiego polityka Emmanuela Macrona, pod płaszczykiem ochrony interesów zagranicznych pracowników ma w efekcie doprowadzić do de facto likwidacji konkurencji na tamtejszym rynku poprzez drastyczne podwyższenie kosztów pracy zagranicznych przedsiębiorców z branży transportowej.
By zaprotestować przeciwko takim działaniom, na zaproszenie prezesa Zrzeszenia Międzynarodowych Przewoźników Drogowych w Polsce Jana Buczka do Warszawy zjechali przedstawiciele 20 stowarzyszeń z całej Polski. Protestujący zgodnie podkreślali, że nie było, nie ma i nie będzie zgody na podział Unii Europejskiej na część gorszą i lepszą, a do tego prowadzą decyzje władz znad Sekwany.  – Francuskie przepisy są przejawem nowej formy protekcjonizmu w Europie. Nie wolno się na to zgodzić! – mówił Jan Buczek. Przypomniał wiele działań ZMPD, mających na celu wyrażenie sprzeciwu wobec działań Niemiec (ustawa MiLoG dotycząca płacy minimalnej w tym kraju) i Francji, m.in. specjalną sesję Parlamentu Europejskiego poświęconą problemowi płacy minimalnej.
„Wspólna Europa nie dzieli na lepszych i gorszych”, „Chronimy miejsca pracy w naszych firmach” – te hasła pojawiły się na transparentach, niesionych przez protestujących. Uczestnicy demonstracji przeszli ulicami centrum stolicy, zatrzymując się na dłużej pod ambasadą Republiki Francji oraz przedstawicielstwem Komisji Europejskiej w Polsce. W obu tych miejscach głos zabrali liderzy poszczególnych regionów, przypominając, na jakich zasadach wchodziliśmy w 2004 r. do wspólnej Europy. – Po dwunastu latach okazało się, że mamy być tylko i wyłącznie rynkiem zbytu. Okazało się, że nasze firmy, które przez ten czas urosły w siłę i stały się zagrożeniem dla tamtejszych przedsiębiorców, nie mają prawa działać we Francji czy w Niemczech na normalnych rynkowych zasadach – mówili protestujący. – Byliśmy dobrzy, gdy było to w interesie wielkich europejskich państw. Przestano nas tolerować, kiedy okazało się, że nasze firmy z branży stanowią potęgę na Starym Kontynencie – dało się słyszeć wśród protestujących.
– Chcieliśmy wstąpić do Unii Europejskiej, ale pod warunkiem, że będziemy traktowani na równi z innymi państwami. Szybko okazało się, że tak nie jest. Dlatego popieramy ten protest i domagamy się od polskiego rządu, by wreszcie uderzył pięścią w stół i powiedział: dosyć tego! – mówił przewodniczący Ogólnopolskiego Związku Pracodawców Transportu Drogowego Piotr Litwiński. W jego opinii, pod pretekstem walki o zabezpieczenia socjalne dla polskich pracowników łamane są wszelkie konwencje, co uniemożliwia naszym przewoźnikom pracę za granicą.
Zebrani podkreślali, że polscy przedsiębiorcy mają takie samo prawo do rozwoju jak firmy z Francji czy Niemiec. – Krytykuje się nas, bez podawania faktów, że przejęliśmy europejski rynek transportowy. A nikt nie protestuje, że nasz handel został opanowany przez francusko-niemieckie konsorcja. Dziś, kiedy zagraniczne firmy przejęły nasz handel i nasze banki, jesteśmy jedyną branżą, która jeszcze się broni – mówiono podczas kolejnych wystąpień przed ambasadą Republiki Francuskiej, domagając się m.in. większej aktywności polskich europosłów w walce z neoprotekcjonizmem.
W ambasadzie Francji prezes ZMPD Jan Buczek oraz prezes Kujawsko-Pomorskiego Stowarzyszenia Przewoźników Międzynarodowych Adam Jędrych w imieniu polskich transportowców złożyli petycję, przygotowaną przez ZMPD. Została ona skierowana do prezydenta Francji Francois Hollande’a.
Jej autorzy zaapelowali o wycofanie ustawy w zakresie płacy minimalnej oraz nowych wymogów administracyjnych dla właścicieli firm realizujących transporty kabotażowe, jak również do i z Francji (m.in. obowiązek posiadania przedstawiciela we Francji). – Niemieckie i francuskie prawo w transporcie jest (…) próbą narzucenia własnych interesów innym. Nie możemy zostać bierni i pozwolić na dyktat niektórych państw członkowskich – czytamy w oświadczeniu.
Podobną w tonie petycję wręczono także zastępcy dyrektora Przedstawicielstwa Komisji Europejskiej Marzennie Guz-Vetter. Protestując pod siedzibą przedstawicielstwa, Jan Buczek powiedział: -  Nie można wprowadzać jednostronnie zmian bez żadnej dyskusji tylko dlatego, że ma się większą reprezentację w Komisji Europejskiej. Dlatego żądamy od urzędników KE, aby realizowali swoje zadania zgodnie z misją, jakiej się podjęli. Bogate państwa dopuszczają się nieprawdopodobnych naruszeń. Silne państwa narzucają swoją wolę, a KE nie reaguje –  jest ślepa i głucha.

Stowarzyszenia, które wzięły udział w warszawskim proteście
Oprócz Zrzeszenia Międzynarodowych Przewoźników Drogowych w Polsce w proteście wzięli udział przedstawiciele 20 innych podmiotów: Ogólnopolskiego Związku Pracodawców Transportu Drogowego, Polskiego Stowarzyszenia Przewoźników Autokarowych, Dolnośląskiego Stowarzyszenia Przewoźników Międzynarodowych, Górnośląskiego Stowarzyszenia Przewoźników Drogowych, Kujawsko-Pomorskiego Stowarzyszenia Przewoźników Międzynarodowych, Ogólnokrajowego Stowarzyszenia Międzynarodowych Przewoźników Drogowych i Spedytorów „Podlasie”, Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Przewoźników, Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Przewoźników i Transportowców „Radom”, Opolskiego Zrzeszenia Przewoźników Drogowych, Podkarpackiego Stowarzyszenia Przewoźników i Spedytorów Drogowych w Rzeszowie, Pomorskiego Stowarzyszenia Przewoźników Drogowych, Polskiej Unii Transportu, Stowarzyszenia Przewoźników Drogowych „Dolny Śląsk”, Stowarzyszenia Przewoźników Drogowych Mazowsza, Stowarzyszenia Przewoźników Krajowych i Międzynarodowych oraz Spedytorów Ziemi Ostrowskiej, Stowarzyszenia Przewoźników Podlasia, Wielkopolskiego Stowarzyszenia Międzynarodowych Przewoźników Samochodowych, Zachodniopomorskiego Stowarzyszenia Przewoźników Drogowych, Zrzeszenia Przewoźników Drogowych w Ostrołęce oraz Stowarzyszenia Przewoźników „Wybrzeże”.

Loi Macron
7 kwietnia 2016 r. rząd francuski przyjął dekret, zmieniający kodeksy: pracy i transportu. Przepisy wprowadziły dodatkowe obowiązki dla zagranicznych firm transportowych czasowo delegujących pracowników w transporcie drogowym i wodnym do pracy na terytorium tego kraju oraz francuskich zleceniodawców takich usług.
Oprócz wprowadzenia francuskiej płacy minimalnej, nowe przepisy zakładają także m.in. wymóg przygotowania dla każdego pracownika zaświadczeń o delegowaniu w języku francuskim, powołania przedstawiciela na terenie Francji, obowiązek przechowywania przez przedstawiciela dokumentacji delegowania pracowników dla danej firmy, a przez kierowcę – zaświadczenia oddelegowania oraz umowy o pracę w kabinie pojazdu.
Przepisy przewidują poważne konsekwencje za ich nieprzestrzeganie. Sankcje dotyczą nie tylko kierowcy, ale także dyrektora (osoby zarządzającej) przedsiębiorstwa delegującego pracownika. Kara może wynieść nawet 500 000 euro. 

WYPOWIEDŹ


Prezes ZMPD Jan Buczek
Jesteśmy we wspólnej Europie nierównych szans

To, co nam obiecywano podczas negocjacji akcesyjnych – że będziemy mogli korzystać z olbrzymiego rynku usług i że będziemy mogli usługi wykonywać na terenie każdego z państw na warunkach, jakie obowiązują w naszym kraju – okazało się fikcją.
W tej chwili silne europejskie państwa szukają sposobu, jak ograniczyć oferowane przez nas na najwyższym światowym poziomie usługi. Wraz z organizacjami zrzeszającymi przewoźników z innych państw chcieliśmy jednym głosem sprzeciwić się francuskiemu protekcjonizmowi.
Ten protest jest tylko początkiem walki o równe prawo dla wszystkich. Francja ignoruje międzynarodowe konwencje i traktatowe uzgodnienia – z jednej strony w pełni korzysta z tego, co daje UE,
z drugiej zaś za wszelką cenę stara się ograniczyć udział zagranicznych usługodawców na swoim obszarze.
Przykładem jest absurdalny przepis związany z odpoczynkiem kierowców. Francuskie prawo nakazuje im odpoczywać we francuskich hotelach. Problem w tym, że nie ma takich, pod które można by podjechać ciężarówką, zostawić ją na bezpiecznym parkingu i zlecić jej ochronę. A przecież to my jesteśmy odpowiedzialni za towar.

Autor: Piotr Gawełczyk

     
drukuj | powrót »



 
banery reklamowe



(c). 2012 ZMPD. Wszelkie prawa zastrzezone.