Dziś jest 25 kwietnia 2024 (czwartek)










 w najnowszym numrze 




Połączenie stylu retro i ekologii
dodano: 2016-08-26

Elektryczny rower Kosynier powstał w Polsce. Mało tego, jest dziełem rodzinnej inicjatywy. Dwaj bracia Marcin i Michał Bielawscy stworzyli Kosyniera przy wsparciu znajomych, przyjaciół oraz internautów.

Żeby stworzyć pierwsze egzemplarze Kosyniera potrzeba było trzech lat pracy. Projekt zyskał uznanie już na początkowym etapie. Zbiórka pieniędzy w internecie przyniosła prawie 70 tysięcy złotych wsparcia, a to jak na nasze realia suma rekordowa. Wpierać projekt postanowili też: aktor Bartłomiej Topa oraz dakarowiec Rafał Sonik. W gronie znanych i lubianych osób wspierających projekt znalazł się również koszykarz Marcin Gortat. 

Złoty medal
Efekt prac to rower przypominający motocykle wyścigowe sprzed stu lat. Jednak w miejscu, gdzie powinien znajdować się spalinowy silnik motocyklowy, mamy elektryczny układ napędowy, który wspiera rowerzystę. Naturalnie rower, jak to rower, ma też pedały.
Bracia Bielawscy pracę nad Kosynierem prowadzą w Buku pod Poznaniem. Pomagają im koledzy, z którymi znają się od podstawówki, to Marek Deska i Marek Wolny. Żona Marcina Bielawskiego, Małgosia, pomaga w kontaktach z zagranicą i w logistyce. To dowód, że przedsięwzięcie jest typowo rodzinne. Za zespołem nie stoi żaden koncern. Celem jest stworzenie atrakcyjnego produktu „made in Poland” i jak na razie wszystko idzie zgodnie z planem. Na targach iENA, czyli jednej z najstarszych wystaw wynalazków i innowacji w Niemczech Kosynier był jednym z kilku produktów z Polski. Przyznano mu złoty medal, a więc rower podoba się nie tylko w naszym kraju.

Ładowany z gniazdka
Kosynier ma wyposażenie znane z tradycyjnych rowerów, ale nie przypomina „górala” czy „damki” głównie dzięki nietypowej ramie. Napęd elektryczny i zestaw baterii imitują wyposażenie motocykla. Silnik elektryczny w zależności od wersji może mieć od 250 do aż 3 tys. W – a wersjach limitowanych znacznie więcej. W najbardziej wydajnej konfiguracji może pokonać na jednym ładowaniu do 80 kilometrów. Ładować można go ze zwykłego gniazdka elektrycznego. Prędkość maksymalna nie może być za duża, bo oficjalnie to rower. Dlatego też zgodnie z przepisami można na nim jeździć 25 km/h w terenie zabudowanym i 50 km/h poza miastem. Jak większość nowoczesnych pojazdów Kosynier będzie miał możliwość łączenia się ze smartfonem.
Kosynier, kiedy już wejdzie do produkcji, nie będzie tanim produktem. Raczej wykonywanym ręcznie unikatowym gadżetem. Produkcja seryjna ma ruszyć w przyszłym roku, takie przynajmniej są plany. Cena najtańszego modelu ma wynosić około 20 tysięcy złotych. Każdy egzemplarz ma być inny. Klient będzie konfigurował swój rower według uznania.
Możliwy będzie też zakup Kosyniera w wersji tradycyjnej, bez silnika elektrycznego. Później, jeśli właściciel zmieni zdanie, elektryczny układ napędowy będzie można dokupić i założyć bez konieczności wiercenia czy spawania czegokolwiek.

Kosynierzy Bukowscy
Jednym z ciekawszych modeli będzie wersja nawiązująca do motocykli bijących rekordy prędkości na wyschniętych słonych jeziorach w USA. Zaprojektował ją Mateusz Przystał, projektant, który brał udział w tworzeniu nowego Ferrari 488 GTB. Ma powstać tylko 31 sztuk. Każdy rower będzie wyposażony w zestaw owiewek z profilowanego aluminium oraz karbonu. Ta wersja będzie miała napęd na przednie i tylne koło, dwa silniki i moc minimum 8 tys. W.
Skąd nazwa Kosynier? Bracia szukali czegoś, co będzie wskazywało jednoznacznie pochodzenie roweru i wyrazi zadziorność oraz waleczność. W okolicy, z której pochodzą twórcy elektrycznego roweru, pamięta się do dziś o Kosynierach Bukowskich. Przy okazji okazało się, że „Kosynier” to nazwa, którą bez trudu przyswoją i wypowiedzą też cudzoziemcy.

Testowany w Bieszczadach
Przez długi czas Kosynier przechodził testy. Sprawdzano miedzy innymi wytrzymałość ramy, ale przede wszystkim napęd elektryczny. Ich istotą było znalezienie optymalnego silnika elektrycznego i dopracowanie detali tak, żeby napęd był trwały, efektywny i odporny na warunki atmosferyczne. Rower testowano między innymi w Bieszczadach na szlakach bez dróg. Przy ujemnych temperaturach również się sprawdził.
Kosynier ma być towarem eksportowym, celem są rynki w Stanach Zjednoczonych, Niemczech i w Japonii. Seryjna produkcja ma również odbywać się ręcznie z podzespołów wykonywanych w Polsce. Dostawcami elementów Kosyniera mają być małe warsztaty – priorytet to jakość.

Autor: Kacper Jeneralski

     
drukuj | powrót »



 
banery reklamowe



(c). 2012 ZMPD. Wszelkie prawa zastrzezone.