Dziś jest 25 kwietnia 2024 (czwartek)










 w najnowszym numrze 




Instrukcja podpisana, czas na jej przestrzeganie
dodano: 2016-10-28

Polska zmaga się z Rosją, która nie przestrzega dwustronnych porozumień i bez umiaru przeciąga wejście w życie uzgodnionej instrukcji.

Bez podpisania instrukcji dla rosyjskich służb kontrolnych nie ma mowy o rozpoczęciu negocjacji dotyczących kontyngentu zezwoleń na 2017 rok – z takim postanowieniem wyjeżdżali do Petersburga przedstawiciele polskiej delegacji na posiedzenie Polsko - Rosyjskiej Komisji Mieszanej ds. międzynarodowych przewozów drogowych, które odbyło się 28-29 września 2016 roku.
Instrukcja, mająca być obowiązującym dokumentem nie pozostawiającym marginesu dla interpretacji przepisów, jest oczkiem w głowie zarówno strony rosyjskiej, jak i polskiej. Tyle tylko, że choć kierunek myślenia jest ten sam, to wektory tego myślenia są całkowicie przeciwne.
Twarde negocjacyjne stanowisko przyniosło efekt – instrukcja została podpisana (i to z trybem natychmiastowej wykonalności – dostępna jest na stronie internetowej ZMPD w językach polskim i rosyjskim), natomiast sprawa zezwoleń została przesunięta na kolejne posiedzenie komisji, zaplanowane na 10 listopada tego roku w Krakowie. Polska delegacja, na której czele stanął wiceminister infrastruktury i budownictwa Jerzy Szmit (ze strony ZMPD w rozmowach wziął udział dyrektor Departamentu Transportu ZMPD Tadeusz Wilk), uzależniła bowiem ustalenie kontyngentu zezwoleń od przestrzegania instrukcji przez służby rosyjskie.
Nauczona doświadczeniem strona polska postanowiła dmuchać na zimne - do tej pory rosyjscy urzędnicy robili wszystko, by instrukcja nie weszła w życie lub by weszła jak najpóźniej. Z kolei Ministerstwo Infrastruktury i Budownictwa postawiło sobie za punkt honoru, by zapisy instrukcji były przestrzegane.
Przypomnijmy – 1 kwietnia 2016 r. po pięciu turach trudnych negocjacji zostało zawarte porozumienie, dotyczące wielkości kontyngentu zezwoleń, a także przygotowania przez odpowiednie ministerstwa obu krajów instrukcji dla służb kontrolnych. – To była nasza inicjatywa. Chodziło o to, by wreszcie nie było, łagodnie mówiąc, nieporozumień w interpretacji przepisów; obie strony musiałyby się do jej zapisów bezwzględnie stosować – mówi uczestnik rozmów, dyr. Tadeusz Wilk.
Po co właściwie tworzyć dokumenty mające być wykładnią teoretycznie jasnych przepisów (w tym przypadku prawa federacji rosyjskiej)? Teoretycznie przynajmniej to zbędna biurokracja, a czego jak czego, ale na niedostatek papierów do wypełniania/podpisywania/zapoznania się/ polscy przewoźnicy narzekać nie mogą. Problem leżał jednak gdzie indziej – brak instrukcji, o którą walczyło ministerstwo i ZMPD, powodował (oby czas przeszły dokonany był w tym miejscu uzasadniony…) wolną amerykankę po stronie rosyjskiej,
o czym za chwilę.
Kluczowym momentem tamtych negocjacji była wymiana zezwoleń, czyli tego, na czym Rosjanom najbardziej zależało. – Popełniliśmy błąd, bowiem nie powinniśmy wymieniać zezwoleń, dopóki nie zostaną spełnione konkretne warunki – przyznaje dziś dyr. Wilk. Tym warunkiem było właśnie stworzenie i podpisanie odpowiednich dokumentów w sprawie instrukcji. Jak się można było tego spodziewać, po wymianie zezwoleń dla jednej ze stron problem przestał istnieć.
Niezrażone Ministerstwo Infrastruktury i Budownictwa przygotowało odpowiedni projekt, oparty na ustaleniach podczas obrad komisji mieszanej, i wysłało go do Rosjan. Ci z kolei – eufemistycznie mówiąc – nie wykazywali nim nadmiernego zainteresowania, przeciągając w nieskończoność negocjacje. Czas działał na ich korzyść, bowiem przewozy do Rosji odbywają się przecież cały czas i problemy, które instrukcja miała wyeliminować, cały czas istnieją - służby rosyjskie nadal interpretują prawo po swojemu.
Jak to wygląda od strony praktycznej? Przewoźnik wjeżdża z Białorusi do Rosji z dwoma zezwoleniami – ogólnym i kraje trzecie. Pokazuje rosyjskiemu inspektorowi Transportu Drogowego posiadane dokumenty. Ten stwierdza, że należy wypełnić zezwolenie dwustronne. Pieczętuje je i kierowca spokojnie jedzie dalej. Dojeżdża do przedmieść Moskwy, gdzie zatrzymuje go kolejna inspekcja tej samej służby. Urzędnik przegląda dokumenty (inspektor bierze tylko te, które pasują mu do określonej tezy) i wydaje decyzję, że trzeba mieć inne zezwolenie. Kierowca jest kierowany na specjalny postojowy parking, musi złożyć odpowiednie zeznanie. Może to zrobić, nie wiadomo właściwie dlaczego, tylko dwa razy w tygodniu – we wtorek i w czwartek. Jak kierowca ma pecha, może stać bezczynnie cztery dni. Z tego parkingu trzeba dojechać do Moskwy, a w związku z tym, że oczywiście nie kursuje stamtąd komunikacja publiczna, należy wziąć taksówkę, która stoi pod bramą tego parkingu i czeka na nieszczęśników. Po złożeniu zeznań zostaje nałożona kara w wysokości 150 tys. rubli, czyli ok. 2 tys. zł. Kierowca musi dodatkowo zapłacić za postój 500 rubli za godzinę, czyli ok. 90 tys. rubli. Czysty biznes, który - oby – wreszcie się skończył.

Autor: Piotr Gawełczyk

     
drukuj | powrót »



 
banery reklamowe



(c). 2012 ZMPD. Wszelkie prawa zastrzezone.