Dziś jest 24 kwietnia 2024 (środa)










 w najnowszym numrze 




Przewoźnicy przeciw limitowi 200 litrów (nr 59)
dodano: 2018-04-24

Przedsiębiorcy skrytykowali plany Ministerstwa Finansów zmniejszenia do 200 litrów limitu paliwa, które będzie można wwozić do Polski w zbiornikach ciężarówek.

Taki przepis wyeliminuje Polaków z przewozów na wschód, ponieważ nie będzie dotyczył Rosjan, Białorusinów i Ukraińców. Dwustronne umowy międzynarodowe zagwarantują przewoźnikom z innych państw możliwość przewożenia przez granicę większych ilości paliwa.
W spotkaniu w Białej Podlaskiej uczestniczył prezes ZMPD Jan Buczek i liczna reprezentacja Zrzeszenia. ZMPD jest przeciwko ograniczeniom w przywozie paliwa. Już w 2011 roku Zgromadzenie Ogólne Delegatów ZMPD przyjęło w tej sprawie uchwałę.
Jan Buczek podkreślał, że planowany limit uderza tylko w naszych przewoźników, bowiem nie dotyczy wszystkich granic i wszystkich ciężarówek. Większość Rosjan wjeżdża do Polski przez polsko-litewskie przejście w Budzisku właśnie po to, żeby tankować u siebie pełne zbiorniki i tym samym skutecznie konkurować na rynku. Skandaliczny jest też, zdaniem Jana Buczka, powielany powszechnie zarzut, że polscy przewoźnicy przywożą wschodnie paliwo, żeby później móc handlować nim w Polsce. – Jeżeli nawet istnieją w tej sferze jakieś patologie, trzeba karać winnych, a nie wszystkich. Proponowana zmiana przepisów to wylewanie dziecka z kąpielą – mówił prezes ZMPD.
Zdaniem prezesa OSP Jarosława Jakoniuka nowe przepisy zagrażają istnieniu wielu firm na ścianie wschodniej, gdzie rynek pracy jest uboższy niż w innych częściach kraju. – Tylko w rejonie Białej Podlaskiej transport daje zatrudnienie ponad czterem tysiącom osób. Trzeba zatem brać pod uwagę skutki społeczne nowych, szkodliwych przepisów – powiedział prezes Jakoniuk.
Wiceprezes OSP Sławomir Kostjan porównał plany ministerstwa do trzeciego rozbioru polskiego transportu. Pierwszy to próby działań Rosjan w sprawie zezwoleń, drugi – europejskie przepisy dotyczące płacy minimalnej, trzeci – plany polskich władz eliminujące naszych przewoźników ze wschodniego rynku.
Zmniejszenie limitu wwozu paliwa jest zapisane w nowelizacji Prawa celnego oraz Ustawy o podatku akcyzowym. Zmiany zakładają zmniejszenie z 600 do 200 litrów ilości paliwa, które można będzie wwieźć do Polski bez opłat celnych i akcyzowych. Ministerstwo Finansów chce, żeby nowe przepisy zaczęły obowiązywać od 1 czerwca 2018 roku.


Prezes ZMPD Jan Buczek
Zawinił przemytnik, ukarali przewoźnika
Nie dość, że funkcjonowanie branży utrudniają czynniki zewnętrzne, to niektóre bardziej lub mniej świadome działania pewnych organizacji branżowych doprowadzają do kolejnych trudnych do uzgodnienia problemów, w tym do powstania projektu ograniczenia ilości paliwa wwożonego do Polski przez wschodnią granicę.
Nie byłoby w tym nic/wiele złego, gdyby takie ograniczenia obejmowały całą granicę unijną i obowiązywałby wszystkich. Natomiast inicjatorzy proponują, aby ograniczyć wwóz paliwa do Polski przez te odcinki unijnej granicy, na których już dzisiaj obowiązuje limit wwozu do 600 litrów.
Przedstawiciele administracji celnej wspominają o incydentalnych przypadkach, gdy pojazdy przekraczają granicę wyraźnie w celu przewozu paliwa do jego odsprzedaży w Polsce. Jeżeli tak jest w istocie, świadczy to o słabości państwa, które nie potrafi poradzić sobie z takimi przypadkami i sięga po instrument, którym próbuje się ukarać wszystkich przewoźników, w tym polskich.
Problem polega na tym, że państwo planuje zyskać na nowej regulacji 400 mln zł, podczas gdy polscy przewoźnicy mogą stracić ponad 600 mln zł na skutek utraty rosyjskiego rynku.


Przewodniczący regionu mazowieckiego ZMPD II Jerzy Szepietowski
Pobocza upstrzone ciężarówkami
Wprowadzenie limitu dwustu litrów przyniesie opłakane skutki dla przewoźników. Kontrole graniczne nasilą się, co automatycznie wydłuży postój na granicy. Dla przedsiębiorców oznacza to wymierne straty, ponieważ samochód ma jechać i pracować, a nie stać. Za postój nikt nam nie płaci, a raty leasingowe płacić trzeba.
Ponadto problemy stwarza sama ilość dwustu litrów. Nasze samochody mają zbiorniki o pojemności nawet 1500 litrów, więc dwieście litrów stanowi cienką warstwę na dnie zbiornika. Jeżeli pojazd będzie musiał stać zimą w kolejce i trwać w niej kilka dób, to poziom paliwa niebezpiecznie spadnie. W takiej sytuacji silnik może zapowietrzyć się, a w efekcie pobocza będą upstrzone popsutymi ciężarówkami.


Przewodniczący regionu świętokrzyskiego ZMPD Edward Soboń
Niepotrzebna regulacja
Ograniczenie wwozu paliwa do 200 litrów to niepotrzebna regulacja. Sprowadzi się do dyskryminacji polskich przewoźników. Oznacza faworyzowanie rosyjskich, którzy na skutek dwustronnej umowy będą mogli wwieźć przez granicę z Polską 600 litrów. Ponadto są jeszcze inne trasy, które pozwalają na wjazd do Polski z nieograniczoną ilością paliwa. Mam wrażenie, że ktoś nam robi na złość.

Przewodnicząca regionu podlaskiego ZMPD Małgorzata Zdrodowska
Przeciwni faworyzowaniu zagranicznych firm
Jesteśmy przeciwni limitowi, bo faworyzuje przewoźników ze wschodu kosztem krajowych. Ponadto można go obejść, wjeżdżając do Polski przez Litwę, która żadnych ograniczeń we wwozie paliwa ze wschodu nie stosuje.


Przewodniczący regionu pomorskiego ZMPD Tomasz Rejek
Przez ten limit będziemy poszkodowani
Proponowany przez Ministerstwo Finansów limit wwozu 200 litrów przez wschodnią granicę jest, delikatnie mówiąc, nieporozumieniem. Pomijam już kwestię „dziurawej” granicy. Istotniejsze jest to, że przewoźnicy z Rosji i Ukrainy, na mocy umów bilateralnych, nie będą podlegali temu ograniczeniu, co w oczywisty sposób postawi polskie firmy w gorszej sytuacji, a tak być nie może. Dla wszystkich ograniczenia powinny być takie same.


Przewodniczący regionu dolnośląskiego ZMPD Mieczysław Wójcik
Oni i tak wjadą
Uważamy propozycję ograniczenia wwozu paliwa do 200 litrów za możliwą do przyjęcia. Problemem są jedynie niefabryczne, montowane pod naczepami zbiorniki na 2 tys. litrów. Natomiast przewoźnik ze wschodu wracający przez Polskę i tak musi u nas tankować.


Przewodniczący regionu opolskiego ZMPD Józef Stelmachowski
Limit uderzy w polskich przewoźników
Dokąd dwustronna umowa polsko-rosyjska pozwala rosyjskim przewoźnikom na wjazd z sześciuset litrami, już nie mówiąc o przejazdach przez Litwę, jesteśmy przeciwni wprowadzaniu limitu wwozu 200-litrów, bo uderzy on w rodzimych przedsiębiorców.


Przewodniczący regionu małopolskiego ZMPD Piotr Litwiński
Długo oczekiwane rozwiązanie
Ograniczenie wwozu 200 litrów jest długo oczekiwaną regulacją, która wyrówna szanse przedsiębiorców jeżdżących na zachód z tymi, którzy jeżdżą na wschód. Dotyczy wszystkich przewoźników, niezależnie od narodowości. Zahamuje niszczenie rynku przez firmy, które mają dostęp do taniego paliwa ze wschodu i zaniżają ceny w przewozach z Polski na zachód. Drugim krokiem jest uzyskanie zwrotu z akcyzy. To rozwiązanie jest stosowane w innych krajach i gdyby zostało wdrożone w Polsce, naszym firmom przestaliby zagrażać przewoźnicy korzystający z taniego paliwa zza wschodniej granicy. 


Przewodniczący regionu podkarpackiego ZMPD Tadeusz Furmanek
Ograniczenie nieuczciwej konkurencji
Propozycja wprowadzenia limitu wwozu 200 litrów jest korzystna dla naszych przewoźników. Przyznajemy, że jest grupa, która korzystała na dotychczasowych regulacjach, ale oznaczało to nieuczciwą konkurencję dla przewoźników jeżdżących na południe i na zachód. Nowe przepisy utrudnią wwóz taniego paliwa ze wschodu i tym samym ograniczą nieuczciwą konkurencję.


Przewodniczący regionu łódzkiego ZMPD Gerard Kaczmarczyk
Limit powinna wprowadzić Bruksela
Limit wwozu tylko na polskiej granicy mija się z celem i szkodzi wyłącznie polskim przedsiębiorcom. Konkurenci z krajów nadbałtyckich, Białorusini i Rosjanie będą wjeżdżać przez Budzisko i "ominą" limit, bo na Litwę można wjechać ze wschodu z pełnymi zbiornikami. Dalej będą w stanie podbierać nam ładunki na zachód, a sytuacja jest tragiczna. Biorą wszystko, bo na kursie są od nas tańsi o 500 euro dzięki mniejszym kosztom paliwa i kierowcy. W rezultacie moje ciężarówki nie mają z czym wyjechać z Polski.
Dlatego zakaz miałby sens, gdyby wprowadziła go Unia Europejska na całej wschodniej granicy: od Finlandii po Rumunię. Przewoźnicy ze wschodu i tak zachowaliby konkurencyjność, bo oni mogą sobie odliczyć VAT za kupione u siebie paliwo, ale przewaga nie byłaby tak rażąca. Z kolei państwo osiągnęło by swój cel, bo ciężarówki ze wschodu tankowałyby paliwo w Polsce, ponieważ jest taniej niż w Niemczech.


Przewodniczący regionu mazowieckiego I ZMPD Artur Kamiński
Makabryczny pomysł
Na wschód jeździ kilka procent polskiego taboru, jak zatem ta garstka może zagrozić Orlenowi i Lotosowi? Ponadto, jeżeli koledzy z innych organizacji uważają, że ktoś zaniża stawki, niech go wskażą i napiętnują. Obniżenie limitu zmniejszy przepustowość przejść, bo sam pomiar ilości paliwa w zbiorniku będzie czasochłonny.


Przewodniczący regionu mazowieckiego III ZMPD Michał Wereszczyński
Zmiany godzą w nasze interesy
Ograniczenia spowodują powrót do tak zwanych "szlaków paliwowych". Przyniesie to zamiast zysków do budżetu straty dla przewoźników oraz wydłużenie łańcucha dostaw. Unormowane muszą być najpierw umowy dwustronne, dopiero kolejnym krokiem są przepisy krajowe. Mamy podpisane długoletnie umowy i kontrakty, a w przypadku uchwalenia zmian w jednej chwili przestajemy być konkurencyjni i tylko kwestią czasu jest odebranie nam rynku rosyjskiego.


Przewodniczący regionu lubelskiego ZMPD Jarosław Jakoniuk
Zlikwidować litewską furtkę
Jeżeli rząd, wprowadzając limit bezcłowego wwozu 200 litrów paliwa, wprowadzi także kontrole w Budzisku, to takie ograniczenie może ma sens. W przeciwnym wypadku regulacja przyniesie tylko szkody dla polskich firm.


Autor: Sławomir Jeneralski

     
drukuj | powrót »



 
banery reklamowe



(c). 2012 ZMPD. Wszelkie prawa zastrzezone.