Dziś jest 28 marca 2024 (czwartek)










 w najnowszym numrze 




Nowy system wynagradzania to rewolucja, na którą nas nie stać (nr 60)
dodano: 2018-06-18

Zrzeszenie przeprowadziło 13 regionalnych spotkań konsultacyjnych, pytając przedsiębiorców o ocenę rządowej propozycji zmiany zasad wynagradzania kierowców.

Przewoźnicy protestują przeciwko rządowej propozycji podniesienia płacy kierowców
i obawiają się utraty rynków. "Propozycje związkowców, żeby podwyższać koszty pracy w przedsiębiorstwach transportowych to po prostu bzdura" to opinia przewoźników często słyszana podczas drugiej tury konsultacji ZMPD na temat zmiany systemu wynagradzania kierowców. Spotkania te odbyły się w Rynie (21 kwietnia), Koszalinie (24 kwietnia), Siedlcach (25 kwietnia), Sochaczewie (26 kwietnia) i w Lubiejewie Starym koło Ostrowi Mazowieckiej (11 maja).

Wnioski dla ministra i stawki minimalne
- Zapowiedzieliśmy, że wnioski z konsultacji przekażemy ministrowi infrastruktury, ponieważ zmiana systemu wynagradzania pracowników naszych firm to rewolucja, na którą nas nie stać. Średnia rentowność naszych firm to półtora procent – mówił prezes Zrzeszenia Jan Buczek rozpoczynając kolejne spotkanie. Informacje o planowanych zmianach przedstawiał zastępca dyrektora Departamentu Transportu ZMPD Piotr Mikiel. Objęcie większej części poborów kierowców składkami ZUS i podatkiem prowadziłoby nieuchronnie do wzrostu kosztów pracy, nawet o 30 procent. ZMPD dąży do tego, żeby rząd powstrzymał się od zmian, które mogą zagrozić przewoźnikom i wyeliminować ich z rynku europejskiego.
Uczestnicy spotkania w Lubiejewie Starym wskazywali zagrożenia wykraczające poza negatywne skutki wzrostu kosztów pracy. Ubruttowienie poborów rodzi nieuchronnie pytanie, kto będzie pracował, jeżeli kierowcy pójdą gremialnie na zwolnienia lekarskie. – Będziemy płacić kierowcom za chorobowe, a ciężarówki będą stały – mówili uczestnicy spotkania.
- Dlaczego mamy sami ponosić koszty? Niech część tych kosztów wezmą na siebie kierowcy. Kierowcy zarabiają dobrze, a wywoływanie dyskusji o płacach to celowe działanie związkowców, żeby spowodować większą presję płacową na pracodawcach. Niech rząd nam zagwarantuje 4 złote za kilometr, a my zapłacimy kierowcom 10 tysięcy. Potrzebna jest dyskusja o stawkach minimalnych – podsumowywali przewoźnicy.

Koszty o 30 proc. w górę
– Pomysły podnoszenia kosztów pracy to po prostu bzdura. W branży nie ma na to pieniędzy. Łączne koszty brutto nie mogą wzrosnąć – mówił w Siedlcach Piotr Prudzyński. – W mojej firmie wzrost kosztów pracy mógłby wynieść nawet 28 procent – ostrzegał z kolei Michał Wereszczyński, przewodniczący Regionu Mazowieckiego III ZMPD. – Takich pieniędzy nikt nie dołoży do ceny frachtu - zapewnił.
Zdaniem przewodniczącego Regionu Zachodniopomorskiego ZMPD Marcina Kobylarza, polski międzynarodowy transport drogowy wpada w sidła coraz bardziej niekorzystnych przepisów. Przykładem mogą być zaświadczenia A1, które automatycznie przesądzają, że kierowca zyskuje status pracownika delegowanego. Tymczasem walka toczy się o to, żeby transport drogowy wyłączyć spod przepisów o delegowaniu. Te okoliczności również wpływają na koszty zatrudnienia. W jego opinii związki zawodowe powinny zabiegać o równe warunki konkurowania przez polskie firmy na rynku europejskim, a nie wymyślać obciążenia, które zagrażają branży.
Zdaniem Romualda Szmyta trudno będzie uniknąć wzrostu kosztów zatrudnienia, trzeba więc naciskać na decydentów w sprawie wprowadzenia stawek minimalnych w transporcie. – Będą stawki minimalne, będą pieniądze również dla pracowników – powiedział Szmyt. Innym sugerowanym przez uczestników konsultacji sposobem rekompensowania rosnących kosztów zatrudnienia może być zwrot części akcyzy od paliw. Na takie rozwiązanie zwracał uwagę w Siedlcach m.in. Jan Oleksiuk. Znalezienie sposobu rekompensowania podwyżek to jedyny sposób budowania ewentualnego kompromisu w tej sprawie.

Ucierpi transport krajowy
Zagraniczna konkurencja nie ma podobnego problemu i polscy przedsiębiorcy obawiają się utraty rynku, jeżeli polskie władze zmienią zasady wynagradzania kierowców.
Dariusz Matulewicz w Koszalinie zwracał też uwagę na rzadko eksponowany problem. Gdyby doszło do wymuszonej przepisami eskalacji płac w transporcie międzynarodowym, ucierpi transport krajowy. Kierowcy będą szukać bowiem zatrudnienia tam, gdzie więcej zarobią. Krajówka stanie.
Jan Buczek wielokrotnie podkreślał w trakcie konsultacji, że rozmowa o nowych regulacjach nie oznacza, że na pewno wejdą one w życie. Obecnie są to wstępne projekty przygotowywane przez Ministerstwo Infrastruktury. Konsultacje mają dostarczyć mocnych argumentów przeciwko tym zmianom. ZMPD zorganizowało szeroką dyskusję, żeby środowisko przewoźników z wyprzedzeniem mogło przedstawić rządowi swoje stanowisko.
Często poruszanym wątkiem była silna konkurencja pomiędzy polskimi przewoźnikami. W Sochaczewie, Koszalinie i Siedlcach przewoźnicy mówili, że walka o rynek prowadzi do jego psucia poprzez zaniżanie ceny frachtów. Sami sobie strzelamy w kolano. Artur Kamiński, przewodniczący Regionu Mazowieckiego I zastanawiał się, czy wyjściem z sytuacji nie powinno być wprowadzenie obowiązku przynależności przewoźników do stowarzyszeń, które mogłyby pilnować uczciwych zasad konkurencji.
Ważnym wątkiem był też sprzeciw wobec działalności związkowców. Mówił o tym między innymi Euzebiusz Gawrysiuk w Siedlcach: Kierowcy nie zgłaszają nam zastrzeżeń w sprawie zarobków. Pretensje mają głównie związkowcy. Wygląda to tak, jakby ktoś próbował ręcznie manipulować płacami wbrew woli zainteresowanych.

Autor: Sławomir Jeneralski

     
drukuj | powrót »



 
banery reklamowe



(c). 2012 ZMPD. Wszelkie prawa zastrzezone.