Dziś jest 28 marca 2024 (czwartek)










 w najnowszym numrze 




Mamy sporo atutów, aby utrzymać pozycję lidera (nr 73)
dodano: 2020-09-02

Prezes ZMPD Jan Buczek rozmawia z Robertem Przybylskim o konkurencji, która też przygotowuje się do działania według nowych zasad narzuconych przez Pakiet Mobilności.

Polska przegrała negocjacje w sprawie Pakietu Mobilności?
Nie, nie przegrała. Przede wszystkim zwalczyliśmy firmy - skrzynki pocztowe. Tego typu biznes nie będzie mógł funkcjonować. Przez ich praktyki straciliśmy wizerunek solidnego uczestnika europejskiego rynku i to przez ich działalność przedsiębiorcy z krajów Europy Zachodniej zaczęli zarzucać nam nieuczciwą konkurencję. Za to wszystko my byliśmy obarczani winą, bo dla przegranego na rynku wewnętrznym w Niemczech, Francji lub Holandii nie ma znaczenia, czy samochody, które odbierają im pracę, należą do kapitału niemieckiego, francuskiego lub holenderskiego. Nie jest ważne, czy to jest ich rodzimy czy zagraniczny kapitał. Natomiast liczy się, że samochody jeżdżą na numerach rejestracyjnych z Polski, Rumunii, Bułgarii. Dlatego zachodnioeuropejscy politycy wytaczali przeciw nam działa i trafiali w tych, którzy zgodnie z prawem wykonywali przewozy.

Skutek jest taki, że delegowaniem objęte są przewozy kabotażowe i w krajach trzecich, a ciężarówki muszą wracać do kraju rejestracji co 8 tygodni.
Dzisiaj łatwo jest oceniać, krytykować i komentować te działania. Szkoda jednak, że w walce o lepszy kształt Pakietu Mobilności byliśmy osamotnieni, poza epizodami akcji protestacyjnych, gdy pojawiali się przedstawiciele innych organizacji. My nie przegapiliśmy ani jednej okazji do zabrania głosu i przedstawienia nowych, bardziej dopracowanych argumentów. Uważamy, że w takiej formule, w takich okolicznościach, uzyskaliśmy naprawdę sporo.
Oczywiście, pewnie można było zrobić więcej. Ubolewamy nad faktem, że nasz rząd nie zechciał z nami kontynuować rozpoczętej jeszcze w 2014 roku budowy wielkiego skrzydła państw z Europy Środkowo-Wschodniej i tworzona przez nas koalicja ze stowarzyszeniami z kilkunastu państw UE nie została wykorzystana. Więc i sens angażowania się w jej podtrzymanie zniknął. Jedyne na co możemy liczyć, to na skuteczne zaskarżenie sposobu prowadzenia prac nad Pakietem Mobilności
w Trybunale Sprawiedliwości Unii Europejskiej.

Skurczenie się międzynarodowej koalicji mogłoby być też efektem skutecznych działań ZMPD o liberalizację Pakietu Mobilności? Bo Czechom i Słowakom zależało przede wszystkim na swobodnych przewozach dwustronnych…
Liberalizacja pierwotnych zapisów Pakietu Mobilności to duży sukces, bo wyzwoliliśmy się z prób narzucenia przepisów o delegowaniu kierujących, zarówno w przewozach dwustronnych, jak i tranzytowych. To było kuriozum.
Nowe formy przewozów, zredefiniowane przez polityków zagranicznych jako cross-border i kabotaż, wymagały ich zdaniem doprecyzowania i oczywiście dla nas odbyło się to ze skutkiem bolesnym i nie udało się wyjąć ich spod zasad delegowania.
Przypomnę, że były różne etapy negocjacji. Zdarzyły się chwile, gdy udało się przekonać nam tamtą stronę, w tym niemieckich polityków i urzędników Komisji Europejskiej. Ale niestety to były krótkie momenty. Nawet przebiegające po naszej myśli głosowanie w Parlamencie Europejskim, gdy europosłowie odrzucili prace nad Pakietem Mobilności, zostało unieważnione. Po tamtej stronie doszło do policzenia głosów, reasumpcji i byliśmy bezsilni.

Są nieodosobnione głosy środowiska, że Pakiet uporządkuje rynek, choćby eliminując przeciążone busy i firmy zaniżające ceny. Czy to nie jest mimo wszystko zbyt wysoki koszt zmian?
Przykład z busami pokazuje, że na siłę nie ma szansy ciągnąć tego modelu, bo on jest nieracjonalny. Jak można zaakceptować konkurencję 3,5-tonówek, które wożą po 3-4 tony ładunku? Musi istnieć racjonalność i tej regule podlegają także przewozy drobnicowe. Małe ładunki trafią z busów na duże samochody.

Ale sieci drobnicowe to domena zagranicznych podmiotów i polskim firmom trudno będzie na nich zarobić…
Zagraniczny kapitał od dekad rozwija sieci drobnicowe, ale mamy już sporo rodzimych firm, które z powodzeniem tworzą podobne usługi. Dobrym przykładem jest Marek Eron. Znalazł różnych partnerów w całej Polsce, podpisał z nimi umowę, uruchomił Polską Sieć Dystrybucji. Partnerzy dogadali się, interes rozwija się cały czas, wspólnicy mają sposób, żeby porozliczać się na bieżąco i to działa.
Podobny przykład mam pod bokiem. Przewoźnik, który woził drobnicę na zlecenie dużego zagranicznego podmiotu do Hiszpanii, zbudował magazyn i zaczął małymi autami zabierać drobne przesyłki. Po jakimś czasie okazało się, że w Hiszpanii nie ma partnera. Założył więc firmę, zbiera ładunki i wspaniale się rozwija.

Wracając do zaskarżenia Pakietu w TSUE. Czy to ma jeszcze sens?
W tym przypadku jesteśmy na początku drogi i koalicjantów nie mamy wielu. To jest i musi być powód do zamknięcia okresu negocjacji. Dalsze dywagacje nie mają sensu. Zagraniczni przewoźnicy przygotowują się do nowych warunków, bo w tej sytuacji jest cała branża. Warunki są inne, ale takie same dla wszystkich.
A my mamy sporo atutów, dzięki którym utrzymamy pozycję lidera.

     
drukuj | powrót »



 
banery reklamowe



(c). 2012 ZMPD. Wszelkie prawa zastrzezone.